Jak doskonale wiecie, miód powstaje z nektaru zbieranego przez pszczoły z różnych kwiatów i roślin. W większości przypadków, miód jest pełen zdrowia i słodkiego smaku, ale czy zastanawialiście się co się stanie gdy nektar pochodzi z roślin trujących?
Nektar pochodzący z jednej, szczególnej rośliny, sprawia, że miód zamiast słodkim przysmakiem staje się substancją halucynogenną, a nawet trującą. Przypadki zatrucia tym miodem znane były już
w starożytnej Grecji. Specyfik ten z resztą bardzo często używany był, jako swego rodzaju trucizna, „miód szaleńców” czyli miód pochodzący z rododendronów, dzięki zawartości pewnych specyficznych toksyn, może powodować halucynację i ogólny stan dezorientacji, drgawki, problemy kardiologiczne i szereg dolegliwości ze strony układu pokarmowego. Zbierany jest jedynie przez krótki, wiosenny okres, w kilku tylko miejscach świata.
Grajanotoksyna czyli skąd te wszystkie magiczne właściwości?
Miód z rododendrona ( różanecznika), zbierany przez niektóre gatunki pszczół, jak na przykład pszczoły skaliste, zawiera w sobie neurotoksynę zwaną grajanotoksyną, obecną w niektórych podgatunkach różaneczników (różanecznik pontyjski oraz różanecznik żółty). Nie udowodniono jej śmiertelności w przypadku ludzi, wiadomo jednak, że może być szkodliwa, i że zabija niektóre gatunki zwierząt. Zarówno sama toksyna pochodząca z rododendronów, jak i miód ją zawierający, są niezwykle starymi elementami medycyny ludowej. Aczkolwiek nie zalecamy jej używania, bowiem jakiekolwiek jej lecznicze działanie nie zostało udowodnione.
Miód Szaleńców bywa wykorzystywany przez ludzi w niektórych rejonach świata, zwłaszcza na terenach dzisiejszej Turcji. Jest uważany za afrodyzjak, lub środek poprawiający nastrój, dlatego bywał dodawany do trunków by wzmocnić działanie alkoholu. Spożywany w niewielkich ilościach jest raczej nieszkodliwy, jednak spożycie większej ilości może skutkować zawrotami głowy, nudnościami, ale także problemami kardiologicznymi.
Starożytna broń
O specyficznych właściwościach miodu szaleńców wiedzieli już starożytni.
Pierwsze wzmianki o tym miodzie pojawiają się już w V i IV w. p.n.e. Znane są nawet dwa przypadki masowego zatrucia szalonym miodem w czasach antycznych. Oba miały miejsce w rejonie Trapezuntu nad Morzem Czarnym czyli dzisiejszej wschodniej Turcji i oba dotyczyły wojsk przechodzących przez ten region. Pierwszy z nich opisany przez Ksenofonta pochodzi z 400 r. p.n.e. i dotyczy armii Dziesięciu Tysięcy.
Drugi przypadek miał miejsce prawie 300 lat później i inaczej jak ten pierwszy był przykładem celowego zatrucia przeciwnika. w 67 r. p.n.e. żołnierze jednej z Rzymskich armii wpadli w zasadzkę zastawioną przez członków plemienia Heptakometów, którzy na trasie przemarszu wojsk rzymskich wyłożyli miski z miodem szaleńców.
A gdzie jeszcze?
Miód ten znany jest również w Himalajach, gdzie zbierany jest przez drobna grupę etniczną zwaną Gurungami. Lud ten zamieszkuje obszary środkowego Nepalu. Ule zawierający ten drogocenny miód znajdują się w niezwykle trudno dostępnych miejscach. Nie raz i nie dwa „pszczelarze” tracili swoje życie próbując dostać się tego wyjątkowego miodu.
0 komentarzy
zostaw komentarz